Gdyby się jeszcze pisało listy ( koniecznie zielonym tuszem ), to bylibyśmy bardziej cierpliwi. Słowa, wędrując ukryte przed oczami ludzi, którzy ich dotykają, znaczą niepowtarzalnymi liniami, mogłyby dojrzeć w swoich kopertach. Tak jak wrzucałabym słowa w listy, te najbardziej esencjonalne, tak wrzucam na rozgrzaną patelnię ziarna. Czekam, aż ich woń dojrzeje - uwolnią swoje tajemnice.
Bliski Wschód ma dla mnie nieustannie kolor emeraldu. Nie piachu, berberyjskiego srebra i błękitu ceramiki. To ulotne zielone płomyki, umajjadzkie szkiełka.
I gdybym czekała na list zza turkusowych wód, kaligrafię rodem z mu'allaki, geometrię roślinnych splotów wersów, mogłabym ćwiczyć się w wytrwałości:
Bliski Wschód ma dla mnie nieustannie kolor emeraldu. Nie piachu, berberyjskiego srebra i błękitu ceramiki. To ulotne zielone płomyki, umajjadzkie szkiełka.
I gdybym czekała na list zza turkusowych wód, kaligrafię rodem z mu'allaki, geometrię roślinnych splotów wersów, mogłabym ćwiczyć się w wytrwałości:
Na przykład obierając bób. Chociaż uwierzcie, i tak jest o niebo łatwiej, niż w tym cudownie pysznym (i wartym każdej minuty!!!) przepisie na falafel z bobu. Koniecznie zaopatrzcie się w zioła i przyprawy z przepisu. To mieszanka magiczna, nieprawdopodobna wielowymiarowość smaku. I kiedy zaczniecie jeść bób po arabsku, uzależnicie się, nie będziecie chcieli przestać. Może lepiej zrobić od razu podwójną porcję?
*Nie, w krajach Bliskiego Wschodu nie obiera się bobu, który jest szybką i popularną przekąską. Wy też nie musicie. Tak jak nie musicie pisać listów. Ale za to ile to ma uroku!
Bób po arabsku
- 1 kg młodego bobu
- 3 duże, mięsiste pomidory
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- tahina
- pół pęczka kolendry
- 1/4 pęczka mięty
- sok z 1/2 cytryny
przyprawy
- nasiona anyżu
- czarnuszka
- zielony kardamon ( 3 strąki )
- goździki ( ok. 4-5 )
- ziarna kolendry
- mielony kumin
- harissa
- ras el hanout
- sól
1. Bób gotujemy al dente w osolonym wrzątku - około 12 minut.
2. Ugotowany bób natychmiast przelewamy zimną wodą, studzimy i delikatnie obieramy* - w państwach arabskich zasadniczo bób je się ze skórką, jednak uważam, że tak smakuje lepiej!
3. Anyż, czarnuszkę, ziarna kolendry, rozgnieciony kardamon i goździki - w dowolnych proporcjach; ja dodaję całkiem sporo nasion anyżu, ok 3/4 łyżeczki - prażymy na suchej patelni, aż poczujemy ich zapach. Nie wolno ich spalić!
4. Do przypraw dodajemy 3-4 łyżki oliwy, pokrojoną cebulę, drobno posiekany czosnek i pomidory pokrojone w sporą kostkę. Dusimy, aż pomidory zaczną się mocno rozpadać, a płyn zacznie odparowywać.
5. Sos doprawiamy sokiem z cytryny, tahiną - pastą sezamową, harissą, ras el hanout oraz solą.
6. Do sosu dodajemy bób, bardzo delikatnie mieszamy i dusimy przez ok. 2 minuty, aż ziarna będą gorące.
7. Przed samym podaniem danie mieszamy z dużą ilością posiekanej kolendry i mięty.
myślę, że przygotowany w ten sposób bób może byc pyszny!
OdpowiedzUsuńNo lubię bób. Ale po przeczytaniu TEGO przepisu nie ma innej możliwości: to musi być poezja...
OdpowiedzUsuń