czwartek, 23 maja 2013

Łężnie bieszczadzkie




Na wsi, na małej drewnianej półce, tuż obok malowanych na błękitno talerzy i starego młynka do kawy, stała wielka książka z ilustracją drewnianej łyżki ubranej w ludowy strój na okładce. Była to "Kuchnia Polska", bogata w pożółkłe zdjęcia kompozycji dań ( często zalanych galaretą ) przystrojonych to listkiem sałaty, to kawałkiem ogórka konserwowego lub różyczką ze skórki pomidora. Przesiadywałam na taborecie, oparta o chłodną ścianę w kuchni i wertowałam książkę, czytając z zapałem nazwy dań i ich skład.
Później, przez chwilę, bardziej zajmowała mnie pokrzywiona łyżka durszlakowa, "szara eminencja zachwytu" rodem z Białoszewskiego i gotowanie odeszło na dalszy plan. Ale, ponieważ moje wspomnienia opierają się głównie na smakach i zapachach, powrót był oczywisty.

Ostatnio trafiłam na książkę Hanny Szymanderskiej "Kuchnia polska. Potrawy regionalne". Miałam tylko chwilę na jej przejrzenie, jednak moją uwagę przykuł przepis na łężnie bieszczadzkie.
Nie znałam tej potrawy wcześniej, co sprawiło tylko, że z jeszcze większą chęcią będę eksplorować smaki regionalne.
Łężnie warto podać w dwóch wypadkach: najpierw wieczorem jako zagryzkę do siwuchy; następnie rano, koniecznie ze zsiadłym mlekiem.

Łężnie bieszczadzkie ( ok. 14 sztuk )

- 14 ziemniaków
- ok. 400 g kapusty kiszonej
- 1 duża cebula
- 1 jajko
- * mąka pszenna
- 2 liście laurowe
- 3 goździki
- sól
- pieprz
- tłuszcz do smażenia
- 1 łyżka masła

1. Ziemniaki obieramy, gotujemy na sypko w osolonej wodzie.
2. Kapustę kiszoną gotujemy w do miękkości z dodatkiem liści laurowych i goździków. Odsączamy dokładnie, wyjmujemy przyprawy, kroimy drobno.
3. Posiekaną w kostkę cebulę podsmażamy na maśle, dodajemy ugotowaną kapustę, doprawiamy solą i pieprzem. Podsmażamy przez 3 minuty, nieustannie mieszając.
4. Ziemniaki mieszamy z jajkiem, doprawiamy solą i pieprzem. * jeśli masa jest zbyt rzadka, dodajemy stopniowo mąkę pszenną.
5. Z masy ziemniaczanej formujemy kotleciki, nadziewamy kapustą lub po prostu mieszamy kapustę z ziemniakami i dopiero wtedy robimy kotlety.
6. Łężnie smażymy z dwóch stron na rozgrzanym tłuszczu, aż się zrumienią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz