Marzniecie już? Mi jest już lodowato. Na nowo zaprzyjaźniłam się z włóczkowymi, czerwonymi kapciami, miękkimi szalami i różowym termoforem w sweterku. Poranna kawa wzbogacona jest już tabliczką gorącej czekolady, a laski cynamonu coraz częściej trafiają do mojego garnka.
Dla mnie to pora na nieustanne rozgrzewanie się, a więc także na rosół. W naszym przypadku wegetariański, będący wyzwaniem, kiedy w wywarze nie gotuje się powoli sztuka mięsa. To nie tylko warzywny, "cienki" bulion, ale pożywny, prawdziwy rosół pełen smaku. Mnóstwo w nim korzeni, tradycyjnych dla naszej szerokości geograficznej, ale wzbogacony jest też dalekowschodnią pikanterią i świeżością. Magicznym i koniecznym dodatkiem są nasiona kozieradki i szafran. Sami sprawdźcie, dlaczego.Rosół wegetariański ( ok. 2 l )
- 5 marchewek
- 3 korzenie pietruszki
- seler korzeniowy
- seler naciowy
- 3 duże cebule
- 2 strąki chili
- 4 ząbki czosnku
- 5 cm kawałek świeżego imbiru
- pęczek natki pietruszki
- pęczek koperku
- łyżka nasion kozieradki
- maleńka szczypta szafranu
- 5 goździków
- 3 listki laurowe
- oliwa z oliwek ( 3 - 4 łyżki )
- sól
- pieprz czarny młotkowany
- 3,5 l dobrej, niegazowanej wody mineralnej
1. Warzywa myjemy, obieramy, kroimy w duże kawałki i podsmażamy na oliwie wraz z przyprawami przez około 7-8 minut. Połówki cebuli opiekamy na ogniu.
2. Warzywa zalewamy zimną(!) wodą, wkładamy do środka związany pęczek pietruszki i koperku i gotujemy na wolnym ogniu przez 30 minut. Studzimy całkowicie i gotujemy kolejne pół godziny. Proces powtarzamy trzykrotnie, aż niemal połowa płynu odparuje. Solimy do smaku.
3. Gotowy rosół przecedzamy przed podaniem.
Wygląda przepięknie i absolutnie nie "cienko" ;)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, wyjątkowo sycący i rozgrzewający okazał się ten rosół. Dodatkowo podkręciłam jeszcze smak białym winem - wyszło pysznie, ale wtedy zupełnie smak odbiegał od tradycyjnego.
Usuń