Śniadania inne niż kawa wydarzają się u nas nieczęsto. I chociaż niemal codziennie siadamy razem do obiadu, o tyle powolne poranki są raczej rarytasem - w końcu przeciągają się zaraz po przebudzeniu wraz z nami na godziny. Chroniony gatunek śniadania ma swoje lęgowisko wśród poduch i świeżo zaparzonych gazet.
W tym świątecznym rytmie powtarza się co jakiś czas motyw jednego z moich ulubionych dań śniadaniaowych - szakszuki. Gęsta, aromatyczna, z kremowymi żółtkami... Zapożyczona do naszego domu z Bliskiego Wschodu jest jak znalezienie pocztówki z wakacji.
Szakszuka z gęsimi jajkami (dla 2-3 osób)
- 1 kg świeżych pomidorów / 2 puszki siekanych pomidorów
- 1 czerwona papryka
- 2-3 szalotki
- kilka liści czosnku niedźwiedziego / 2 ząbki czosnku
- 6 jajek gęsich / są większe, tłustsze, bardziej kremowe niż kurze, ale te ostatnie używane są częściej /
- harissa
- *ras el hanout
- 6 liści laurowych
- mielony kumin
- pieprz
- sól
- łyżeczka cukru trzcinowego
- oliwa z oliwek
- *ser owczy
- pół pęczka pietruszki lub kolendry
- pieczywo /bagietka nie jest najbardziej tradycyjnym dodatkiem ;)/
1. W głębokiej patelni podsmażamy na oliwie posiekaną szalotkę. Dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę i liście laurowe. Jeśli używamy zgniecionych ząbków czosnku, również je dodajemy w tym punkcie. Dusimy.
2. Do warzyw dodajemy obrane i posiekane pomidory. Podsmażamy, często mieszając i doprawiamy harissą, kuminem, solą, pieprzem i cukrem.
* Najbardziej lubię szakszukę z mieszanką przypraw ras el hanout, która nadaje nieco arabskiego, północnoafrykańskiego charakteru.
W tym punkcie dodajemy posiekane liście czosnku niedźwiedziego.
3. W szakszuce robimy łyżką miejsce na jajka. Na spód wlewamy odrobinę oliwy i wbijamy ostrożnie jajka. Sposób 1: Smażymy, aż białka się zetną, a żółtka pozostaną kremowe. Sposób 2: Wstawiamy patelnię do piekarnika nagrzanego do 150 stopni i pieczemy przez ok. 3-4 minuty, aż białka się zetną. Ten sposób uważam za lepszy, ponieważ od momentu wbicia jajek nie wolno już mieszać. Dzięki pieczeniu w piekarniku sos się nie przypala i nie przywiera.
4. Szakszukę posypujemy siekaną natką pietruszki lub kolendrą. *Możemy posypać też pokruszonym serem owczym. Podajemy od razu wraz z pieczywem.
!!!KONKURS!!!
Jakie śniadania lubicie najbardziej?
A może chcielibyście spróbować czegoś nowego i wybrać się na późne, bardzo leniwe śniadanie do Krakowa 7 lub 8 maja?
Wraz z Żarcie Na Kółkach przygotowaliśmy dla Was konkurs. Do wygrania są 2 karnety do 5 food trucków.
Wszystkie szczegóły znajdziecie TUTAJ.
Zapraszam do udziału - widzimy się na miejscu!
-
Nigdy jeszcze szakszuki nie jadłam, ale kusi mnie z tak wielu miejsc, że chyba się w końcu na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńPewnie :) W dużym skrócie to mogą być tylko dobrze doprawione pomidory i jajka, a ile dają przyjemności! Zwłaszcza przy wspólnym jedzeniu prosto z patelni.
Usuń