Płyniemy wąskimi kanałami brukselskich ulic. Ocieram dłonie o skrzynie pełne lodu i szorstkich małży. Wybierając muszle, czuję ciężar amande de mer pełnych morskiej wody. Przeciągam palcem po ostrych krawędziach ostryg, miniaturowych nabrzeżach kształtowanych wzburzonymi przypływami. Małże-brzytwy leżą jak spinki do długich włosów czasu, spinając dzień w całość.
Kilkadziesiąt stron dalej odnajduję infromację o wystawie pana Matos:
"Perda de memórias recorrentes numa vivência dissidente"... Przypływy, odpływy.
Ostrygi z ginem
- 12 bardzo świeżych ostryg
- 100 ml ginu
- 1/3 świeżego małego ogórka
- sok z połowy cytryny
- plastry skórki z połowy limonki
1. Ogórka kroimy bardzo drobno, mieszamy z skórką z limonki i zalewamy ginem. Odstawiamy do lodówki na min.2 godziny. Odsączamy gin przez gazę, mieszamy z sokiem z cytryny.
2. Oczyszczamy muszle ostryg. Zawijamy pojedynczo w ręcznik, układamy w dłoni wypukłą stroną w dół. Wkładamy nóż pomiędzy muszle, poruszając nim w prawo i lewo, starając się nie kruszyć brzegów. Gdy muszla się uchyli, należy delikatnie przeciąć mięsień ostrygi, by całkowicie ją otworzyć.
3. Odcinamy ostrygę z drugiej strony od muszli, nie wylewając soków, układamy w muszli na lodzie.
4. Tuż przed podaniem skrapiamy ostrygi odrobiną ginu. * Lub samą cytryną.
Niesamowite danie :)
OdpowiedzUsuń