piątek, 30 listopada 2012

Trattoria Pergamin Kraków - Recenzja









W środę udaliśmy się na kolację do krakowskiej Trattorii Pergamin. Po przeczytaniu pozytywnych recenzji restauracji i adnotacji, że zazwyczaj jest pełno, zabukowałam wcześniej stolik dla czterech osób. Jak się okazało na miejscu, zapomniano o rezerwacji. Po chwili konsternacji obsługi znaleziono dla nas wolny stolik w oranżerii. Dość długo czekaliśmy na podanie karty dań, otrzymaliśmy je po zwróceniu uwagi kelnerowi.

Na początku podano pieczywo oraz oliwę. Oliwa dość przyjemna, delikatnie gorzka. Zamiast niemal tostowego pieczywa preferowałabym w tym wydaniu raczej ciabattę. Niemniej bardzo pozytywna przystawka, zakorzeniona w prawdziwej włoskiej tradycji.
Na początek zamówiliśmy Chardonnay oraz Montalto Merlot z Sycylii. Białe wino było zbyt ciepłe, zdecydowanie odbiegało od temperatury 10 stopni.

Dostaliśmy ravioli. Sam sos pieprzny nie był, różowy także nie - był za to pomidorowy i lekki. I chociaż niezgodny z opisem w menu, wybronił się swoim smakiem.
Za to pierożki zasługują na najwyższą notę. Ciasto było bardzo delikatne, szpinakowe. Farsz był luźny, ze sporą ilością wyraźnie wyczuwalnego łososia. Danie przepyszne, warte polecenia.

W miksie sałat z wędzonym łososiem, karczochami, kaparami i sosem miodowo-cytrynowym przeważały zdecydowanie liście, niektóre nieco przywiędłe. Łosoś mógłby być lepszej jakości - bardziej tłusty i pomarańczowy. Na plus duże, intensywne w smaku kapary.

Gnocchi z bobem i pieczarkami było smaczne. Na naszą prośbę boczek bez problemu został zamieniony na szynkę. Kluseczki zalane dużą ilością śmietankowego sosu były dość sycące.

Pizza. Najtrudniej jest zrobić najprostszą, czyli margheritę. Jedyny dodatek, jaki domówiliśmy to pieczarki. Grzyby były świeże. Sos pomidorowy miał lekko czosnkową nutę. Składników była odpowiednia ilość. Ciasto było tradycyjnie cienkie, chrupiące, jednak lekko przypalone od spodu. Pizza bardzo poprawna, aromatyczna i smakowo dobra, jednak podana była chłodna.

Jeśli chodzi o desery, to poprosiliśmy o panna cottę i nugat lodowy. Obydwa bardzo podobne do siebie w smaku, jednak nie jest to zarzut, ponieważ były pyszne. Lekkie, śmietankowe, odpowiednio słodkie.
Panna cotta miała widoczne pojedyncze ziarna wanilii, jednak jej smak był niemal niewyczuwalny. Łagodną słodycz równoważyły esencjonalne czerwone porzeczki na dnie pucharka.
W kremowym nugacie odnaleźć można odnaleźć suszone morele, drobinki orzechów.

Podsumowując, jedzenie w trattorii jest smaczne, jednak nie zaskakuje niczym. Obsługa po zwróceniu uwagi sprawna i dyspozycyjna pomimo dużej ilości gości.
Wizualne podanie potraw zostawia wiele do życzenia, jednak jeśli by spojrzeć z punktu widzenia domowej kuchni włoskiej, można przymknąć oko na tę kwestię.
Uważam, że pomimo kilku niedociągnięć warto wybrać się do Pergaminu. Najmocniejszą stroną restauracji są makarony, gnocchi, ravioli... ogólnie potrawy mączne. Są doskonałe i chociażby dlatego należy im się polecenie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz